kto by pomyślał, że na koniec marca tyle śniegu zalegać będzie na polach i łąkach
wokół domku biedronkowego także śniegu po kolana. masakra jakaś!
ciekawe, gdzie zając wielkanocny pochowa w tym roku jajeczka dla maluchów, jak tu ani trawy ani krzaczków odsłoniętych nie ma?
dziś o poranku biedronka w radio usłyszała niezły tekst
Pomóż wiośnie - jedz śnieg!
niezłe, ha ha ha!jest jednak cicha nadzieja...
wokół jednego z nielicznych spełnionych biedronkowych marzeń - fontanienki tarasowej - zakwitły osobiste biedronkowe przebiśniegi. mama biedronki podarowała jej cebulki w ubiegłym roku i teraz pięknym łukiem wybiły roztapiając biały puch.
przebiśniegi jak kosmosy kojarzą się biedronce z sielskim dzieciństwem, bo w ogródku na tyłach babcinego domu one właśnie swoje malutkie łebki nieśmiało z ciemnej, mokrej ziemi wychylały, otoczone obręczą z pobielonych cegłówek...
a zresztą fotka jest wspomnieniowa
buziaki od tej pucowatej małej blondyny Jolusią w dzieciństwie zwanej :-)
2 komentarze:
Joliku aliby dostałaś mojego maila? Bo nie jestem już pewna??? Ani słychu od Ciebie i nie wiem...
Jedz śnieg - dobre :) A co zrobić z zimnem??? U mnie wczoraj nawet ładnie było. 5 stopni, ale bez śniegu i nawet słonko wyszło i prawie jak wiosna...tak wiem prawie robi różnicę
Prześlij komentarz