poniedziałek, 19 września 2011

kostki

niektórzy znają już tę historię, ale niektórzy nie

zatem:

pojechała biedronka na deccorkowy zlot do Wrocławia. można było jakieś upominki zrobić na loterię, więc biedronka, chcąc być oryginalna, nie z dekoupagem czy wyszywankowym obrazkiem się do pociągu wpakowała, lecz z czterema bloczkami z laboratorium betonowego. każdy bloczek o wadze ok. 3 kg…
stonka się śmiał, że biedronka kogoś mega „uszczęśliwi” taką niespodzianką.
walizka ciężka, dobrze, że z biedronki jeszcze całkiem ważka się nie zrobiła, to jakoś dała radę…

kobitki się zleciały z różnych świata stron. było wesoło… właśnie: było W E S O Ł O

gdy loteria zaczęła nabierać tempa, „sierotka” podniosła biedronkowe betony (choć trzeba dodać, że z niemałym trudem)

- ha ha, ale byłby numer, gdyby mnie wylosowano – rzekła biedronka do swej koleżanki stolikowej
- nie, no co ty…
- ach, znasz moje szczęście

długo nie trzeba było czekać

-  jolik2000 – wywołano „szczęśliwca”

:-((

biedronka naprawdę nie miała najmniejszej ochoty, by targać z powrotem niemal 12 kg surowego betonu…

zlitowano się nad biedronką i wylosowano dla niej przepiękny obrazek Wendi


a kostki trafiły do pewnej szalonej myszki miki,
która
primo przyjechała samochodem,
a sekundo w zasadzie woli beton od decoupage