rzadko chodzi biedronka do kina, choć lubi oczywiście
kiedyś zauroczona recenzją i zwiastunem, wyciągnęła stonkę na francuski film "Dziewczyna z lilią"
bo niby dlaczego zawsze musimy oglądać "oszukać przeznaczenie xx", przecież można się czasem odchamić i zobaczyć trochę kultury wyższych lotów. wszak to kino konesera!
poszli. weszli. obejrzeli (tzn.cudem wytrwali do końca, bo stonka od połowy pochrapywał). wyszli.
- Wiesz, chyba nie chcesz mi powiedzieć, że "Ghost rider" to gorsza szmira!
- No, "Ghost rider" to inne kino...
- Przestań, czegoś równie beznadziejnego moje oczy nie widziały...
- Dla mnie także te wydziwiane wynalazki były niepotrzebne, ale przecież ten film ma głębszy przekaz...
- Może... jednak następnym razem pójdziemy na "Piła XX", to przynajmniej ty się trochę pomęczysz...
ale w biedronce "drzazga" została
a jeśli została, to znaczy, że film miał w sobie to coś...
poniedziałek, 15 września 2014
czwartek, 17 kwietnia 2014
gold? silver?
oto tarasik biedronkowy we fragmencie stworzonym na potrzeby "sesji" zdjęciowej
jakiej sesji?
no, pewnie zauważyłyście, że biedronka ostatnimi czasy zainteresowała się żywo tematyką modową.
po czterdziestu latach życia w błogiej nieświadomości, że są dwa typy sylwetek: chudy i gruby, i że ona do tych drugich od zawsze się zalicza, wpadła biedronka w amok zdobywania wiedzy o modzie i sylwetkach kobiecych
kupuje "InStyle" (raju! toż ona nigdy nawet Claudii nie kupiła tylko wnętrzarskie magazyny piętrzą się hałdami w jej chacie)
na ciekawe blogi zagląda, gdzie jej deccorkowe koleżanki, jak Marylka addicted-to-passion z modą za pan brat są i zazdrość (taka nieszkodliwa owadzia) ją ogarnia, że one takie ładne, tak ładnie ubrane
przy takim szperaniu w pajęczynach internetu natrafiła biedronka na Elę świetną stylistkę, która dzieli się swoją wiedzą na swoim blogu http://stylishlook.pl . nie udziwnia, ma naprawdę rewelacyjne wyczucie w zestawianiu kolorów. jeśli nie byłyście jeszcze u niej, wasz życzliwy owad w kropeczki bardzo poleca
jakiej sesji?
no, pewnie zauważyłyście, że biedronka ostatnimi czasy zainteresowała się żywo tematyką modową.
po czterdziestu latach życia w błogiej nieświadomości, że są dwa typy sylwetek: chudy i gruby, i że ona do tych drugich od zawsze się zalicza, wpadła biedronka w amok zdobywania wiedzy o modzie i sylwetkach kobiecych
kupuje "InStyle" (raju! toż ona nigdy nawet Claudii nie kupiła tylko wnętrzarskie magazyny piętrzą się hałdami w jej chacie)
na ciekawe blogi zagląda, gdzie jej deccorkowe koleżanki, jak Marylka addicted-to-passion z modą za pan brat są i zazdrość (taka nieszkodliwa owadzia) ją ogarnia, że one takie ładne, tak ładnie ubrane
przy takim szperaniu w pajęczynach internetu natrafiła biedronka na Elę świetną stylistkę, która dzieli się swoją wiedzą na swoim blogu http://stylishlook.pl . nie udziwnia, ma naprawdę rewelacyjne wyczucie w zestawianiu kolorów. jeśli nie byłyście jeszcze u niej, wasz życzliwy owad w kropeczki bardzo poleca
a wy jak myślicie, czy biedronka to typ zimny czy ciepły?
środa, 16 kwietnia 2014
minimalizm przedświąteczny
nie lubi biedronka specjalnie domu ozdabiać pierdółkami przedświątecznymi
wyrosła z kupowania czy handmade-owego uaktywniania się
owszem świeże kwiaty w wazonie kupione u staruszki nad Kłodawką być muszą, ale to jedyny zbytek, na który biedronka w ozdabianiu domu sobie pozwala ostatnimi czasy
ale żeby nie było, że u biedronki nic świąt nie czuć, wyciągnęła biedronka kilka zeszłorocznych i jeszcze starszych wielkanocnych gadżetów i zaznaczyła tym samym, że święta tuż tuż...
wyrosła z kupowania czy handmade-owego uaktywniania się
owszem świeże kwiaty w wazonie kupione u staruszki nad Kłodawką być muszą, ale to jedyny zbytek, na który biedronka w ozdabianiu domu sobie pozwala ostatnimi czasy
ale żeby nie było, że u biedronki nic świąt nie czuć, wyciągnęła biedronka kilka zeszłorocznych i jeszcze starszych wielkanocnych gadżetów i zaznaczyła tym samym, że święta tuż tuż...
tajfunkowe waciane bazie z przedszkola sprzed roku
jajka podane na pierzynce ze świeżego leśnego mchu
może coś jeszcze przyjdzie biedronce do głowy, ale póki co delektuje się leniwy owad widokiem przez jakże czyste "okienka" salonowe, bo oto skalnica wokół fontanny kwitnie (na różowo, haha), a brzózki z roku na rok coraz wyższe i smuklejsze pierwszą jaśniutką zielenią zaczynają się okrywać...
uwielbia biedronka wiosnę, uwielbia ją wszędzie, ale na swoim tarasie uwielbia najbardziej...
a tutaj trzeba się brać za zmontowanie sernika, bo wszyscy na ten biedronkowy sernik czekają najbardziej, zwłaszcza na pyszną czekoladową polewę, mrrr.....
środa, 26 marca 2014
aaa... chrząszcze dwa
coś się biedronka rozkręca za mocno...już trzeci post w tym roku! ba, nawet trzeci w tym miesiącu!
nieźle!
bo biedronka lubi pisać, tak naprawdę zawsze lubiła, tylko skręciła na niewłaściwą ścieżkę na łące życia i zajmuje się klepaniem cyferek i robieniem makulatury
ale dobrze, że tak całkiem nie złamało jej życie...
że ma jeszcze w sobie trochę szaleństwa z czasów, gdy była o połowę młodsza (i mniejsza także o połowę)
czasem są to mniejsze, a czasem trochę większe szaleństwa
zobaczcie dziś dwa najnowsze, jeszcze świeżynki, z ostatniego weekendu
czy zawsze marzyła biedronka o chrząszczach z niebieskimi oczami? niekoniecznie.
ale tym nie potrafiła się oprzeć
wpadł w jej ręce w Mohito i urzekł od pierwszego wejrzenia...
a że biedronce zawsze się trójkąt marzył (hahaha), to wzięła od razu dwa egzemplarze
niech stonka będzie zazdrosny, a co!
a drugie wiosenne szaleństwo przeżyła biedronka w sklepowej przymierzalni. i nie jest to to, co nasuwa się a propos skojarzeń z trójkątem...
to raczej bardzo przyziemne szaleństwo znalezienia odzienia na okrągłe biedronkowe kształty
zobaczcie sami!
nieźle!
bo biedronka lubi pisać, tak naprawdę zawsze lubiła, tylko skręciła na niewłaściwą ścieżkę na łące życia i zajmuje się klepaniem cyferek i robieniem makulatury
ale dobrze, że tak całkiem nie złamało jej życie...
że ma jeszcze w sobie trochę szaleństwa z czasów, gdy była o połowę młodsza (i mniejsza także o połowę)
czasem są to mniejsze, a czasem trochę większe szaleństwa
zobaczcie dziś dwa najnowsze, jeszcze świeżynki, z ostatniego weekendu
czy zawsze marzyła biedronka o chrząszczach z niebieskimi oczami? niekoniecznie.
ale tym nie potrafiła się oprzeć
wpadł w jej ręce w Mohito i urzekł od pierwszego wejrzenia...
a że biedronce zawsze się trójkąt marzył (hahaha), to wzięła od razu dwa egzemplarze
niech stonka będzie zazdrosny, a co!
a drugie wiosenne szaleństwo przeżyła biedronka w sklepowej przymierzalni. i nie jest to to, co nasuwa się a propos skojarzeń z trójkątem...
to raczej bardzo przyziemne szaleństwo znalezienia odzienia na okrągłe biedronkowe kształty
zobaczcie sami!
piątek, 21 marca 2014
ważka i wyprawa do Irlandii
najpierw był smutek i niemoc
potem przypadkowo kupiony wisiorek, który biedronka niczego
nieświadoma polubiła, a zbiegło się to z czasem odradzania. lat temu osiem,
ależ ten czas leci !!!
a dopiero dużo później gdzieś przypadkiem biedronka
dowiedziała się, że ważka od dawien dawna jest symbolem nieśmiertelności,
aktywności i odnowy po złych czasach.
od dwóch lat także na biedronkowej komodzie dwie ważki od damar
urzędują
a teraz, dlaczego biedronka chciałaby nową ważkę sobie sprawić
i do Irlandii wybyć…
i do Irlandii wybyć…
czy ktoś poznaje?
tak, to Hillary Swank z filmu P.S. Kocham cię
czy wasze wrażliwe oko dostrzegło, co takiego filmowa Holly
ma przypięte do klapy płaszczyka? biedronkowe dostrzegło! tak, to ważka!!!
podejrzewa biedronka, że wszyscy już dawno ten film
obejrzeli,
bo to stara (2007 r.) produkcja. ale biedronka dopiero na dniach na nią natrafiła. i była zachwycona!!!!
bo to stara (2007 r.) produkcja. ale biedronka dopiero na dniach na nią natrafiła. i była zachwycona!!!!
książka miała być
lepsza. niekoniecznie. jest po prostu inna, choć motyw ten sam…
owszem, smutek młodej wdowy był lepiej oddany, rozpacz i
beznadzieja nie do zniesienia. oto mały fragment:
Godzinami przesiadywała w salonie, na nowo przeżywając każde wydarzenie, które dzieliła z Gerrym.. Większość czasu spędzała
na rozmyślaniu o ich każdej kłótni, żałując, że nie może cofnąć czasu i odwołać każdego okropnego słowa, jakie kiedykolwiek mu powiedziała. Modliła się o to, by Gerry wiedział, że mówiła te słowa w gniewie i że w żadnym wypadku nie odzwierciedlały jej prawdziwych uczuć. Zadręczała się, myśląc o sytuacjach, w jakich zachowała się egoistycznie, wychodząc wieczorem z przyjaciółmi, gdy była na niego zła, zamiast zostać w domu razem z nim. Ganiła się za odsuwanie się od niego, gdy powinna go była przytulić,
za to, że przez wiele dni żywiła urazę, zamiast mu wybaczyć,
za to, że czasami szła od razu spać, zamiast się z nim kochać. Pragnęła cofnąć każdą chwilę, w której wiedziała, że Gerry był
na nią wściekły i nienawidził jej. Żałowała, że nie wszystkie wspomnienia są dobre i te złe wciąż ją prześladowały. Tak bardzo jej było szkoda…
Chciała jedynie, by
wrócił Gerry, nic więcej jej nie obchodziło. Nie miało dla niej znaczenia, czy
po jego powrocie kłóciliby się każdego dnia, nie miało znaczenia, by byliby
bankrutami bez domu i pieniędzy. Pragnęła po prostu jego…
ale biedronce, która wcześniej obejrzała film, brakowało w książce
porównania, zrozumienia tego, za czym tęskniła Holly.
i chyba jako jedyna na świecie śmie biedronka twierdzić, że film jest lepszy od książki.
i chyba jako jedyna na świecie śmie biedronka twierdzić, że film jest lepszy od książki.
męska obsada zadziałała na biedronkę hipnotyzująco… a
sceny, gdy Gerry śpiewa karaoke lub robi męski striptiz, bez wątpienia powalają
z nóg… gdy widzi się filmowego Gerrego ze zniewalającym uśmiechem, umiejącego
rozbroić swą żonę w najbardziej nerwowych chwilach, to mimo że czasem nie czuć
smutku filmowej Holly, widz (biedronka tutaj akurat) sam odczuwa tym bardziej
boleśnie tą niepowetowaną stratę… taka zadziorność, taki szelmowski uśmieszek,
ale przy tym niezwykła troska o drugą połowę, troska, która nie kończy się wraz
ze śmiercią
filmowemu Williamowi też niczego nie brakuje...
oczywiście zaraz powiecie, że aktorzy Amerykanie, koło
Irlandczyków nawet nie leżeli, ale biedronka jest jak naiwne dziecko,
dla niej
od teraz to właśnie Irlandia wydaje na świat takich facetów z krwi i
kości…
cóż, chyba pora, by rozłożyć skrzydełka i polecieć na tą
zieloną wyspę.
jest nadzieja, że przy
odrobinie szczęścia natknie się biedronka na jakieś owadzie ciacho
piątek, 7 marca 2014
gdybyś mnie teraz zobaczył
biedronka pomału budzi się z zimowego letargu...
Tajfunek dotknięty ospą... biedronka chciałaby zabrać mu trochę kropek, bo jego bladziutkie, mięciutkie ciałko całe nimi pokryte. ale się nie da...
biedronka miała ospę dwa razy.
tak, dwa! drugi raz, jak akurat paznokcie na czerwono u tipserki żelem potraktowała.
przyszła do domu, a tu jakiś trądzik na twarzy!!! i na plecach, i na brzuchu. ale to nie może być ospa, bo biedronka jako dziecko już w muchomora się zamieniła.
w szpitalu biedronkę zdiagnozowano - ospa jak byk!!!
czy ktoś tu wspominał o grach losowych? toż biedronka nawet trójki rzadko trafia, a gra trzy razy w tygodniu, więc chyba nie w tym kierunku idzie biedronkowe szczęście
więc
tak a propos
"Gdybyś mnie teraz zobaczył"
jak ktoś lubi Terakowską, pewnie i Ahern się spodoba
biedronka nie jest pożeraczem książek jak mole, ale lubi, i owszem
zaznacza "momenty"
kiedyś je do zeszytów złotych myśli spisywała, a teraz ten blog to w zasadzie jej pamiętnik, może niecodzienny, ale na pewno intymny, więc może tutaj teraz coś ku pamięci zanotuje...
"Życie składa się ze spotkań i rozstań. Ludzie pojawiają się w twoim życiu każdego dnia, witasz się z nimi, potem żegnasz. Niektórzy zostają kilka minut, inni kilka miesięcy, może rok, a czasem całe życie. Niezależnie od tego, kto to jest, spotykacie się, a potem rozstajecie."
"Najważniejsze jest nie to, jak wyglądamy, ale rola, jaką odgrywamy w życiu naszych bliskich."
"Jego spojrzenie hipnotyzowało, a ton głosu był niczym ulubiona piosenka, którą chciała nagrać na płytę i odtwarzać bez końca"
Subskrybuj:
Posty (Atom)