środa, 17 lutego 2016

kociara

zadziwiające jest, dlaczego my kobiety lubimy koty...

niezależne. 
nieposłuszne. 
nie przychodzą na zawołanie, kiedy je wołasz. 
lubią wychodzić na całe noce.
przychodzą do domu oczekując tylko jedzenia i głaskania.
potem chcą być same i spać.

innymi słowy, wszystkie te cechy, których nienawidzimy w mężczyźnie, kochamy u kota.

może to nielogiczne, ale kto powiedział, że kobieca logika jest, że tak powiem, logiczna







biedronka nieprzesądna jest, ale lubi powiedzenia, które są kociolubne

w Anglii mówi się, że szczęściem jest posiadanie czarnego kota, ale nieszczęściem są przypadkowe z nim spotkania

a we Francji twierdzi się, że znalezienie pojedynczego białego włosa na czarnym kocie przynosi szczęście
amerykański przesąd mówi, że spotkanie z białym kotem nocą to pech, ale sen o białym kocie oznacza nadchodzące szczęście.

biedronkowe koty lubią się kamuflować





  Pluszak Leoś      Pięknotka Pchełka Marlenka          Baltazar



Koty istnieją po to, by nauczyć nas, że nie wszystko w naturze ma funkcje. 
Garrison Keillor

https://www.facebook.com/miamilupl/?fref=nf
biedronka chce taki kubek!!!!!!!!!

wtorek, 25 sierpnia 2015

the little death

uczyła się biedronka kiedyś francuskiego. więc la petite mort – to mała śmierć. ale, ale … nie wiedziała biedronka, że małą śmiercią jest ekstaza zwana potocznie orgazmem. już wie, a to dzięki filmowi, który w Kinie Kobiet obejrzeć jej wczoraj było dane.

„To właśnie sex” 




cóż…  z seksem jak ze wszystkim, trzeba wiedzieć kiedy zacząć, podkręcić akcję, a kiedy dać sobie spokój. chcąc spełnić zachcianki partnera, trzeba pamiętać również o sobie. granica między skrajnymi zachowaniami okazuje się ciężka do odnalezienia, a szukanie ukojenia w seksualnych perwersjach rzadko kiedy jest odpowiedzią na problemy w związku.
zatem film o fantazjach, potrzebach, dewiacjach, spełnieniu, niespełnieniu, udawaniu, nieudawaniu, rozmyślnym kłamstwie, różnie przyjmowanej szczerości, staraniu o dziecko, staraniu się dla partnera, staraniu się o dobro własne , o dobro innych…
w zasadzie teraz uzmysłowiła sobie biedronka, że to faktycznie film o staraniu się… i o wstydzie. o tym , że w związkach ludzie nie potrafią się ze sobą porozumiewać. nie potrafią rozmawiać otwarcie o swoich potrzebach. ci, którzy się wywnętrzą ze swoimi fantazjami, spotykają się z różnymi reakcjami. ci, którzy tkwią w niedomówieniu, mogą sobie i partnerowi przysporzyć wielu cierpień i doprowadzić do rozpadu związku.
ile istnień, tyle niepowtarzalnych historii. ile związków, tyle niepowtarzalnych relacji. czasami splatają się one ze sobą, czasami przenikają, bo życie pisze swoje scenariusze, czasami oczywiste, przewidywalne, czasami zaskakujące. tutaj reżyser poskładał kilka historii nieznanych sobie par. połączył je całkiem zgrabnie postacią przestępcy seksualnego. splot tych różnorodnych wątków udowadnia, że związki rzeczywiście są skomplikowane. nie do końca wiemy, czego chcemy. a nawet jeśli jakimś cudem posiądziemy taką wiedzę, to po osiągnięciu celu wcale nie czujemy się szczęśliwi. pokręcone? takie właśnie jest życie.

ale przecież ten film to komedia, a tu biedronka tak filozoficznie go podkręciła. no może nie całkowicie komedia-komedia, raczej tragi-komedia, ale trzeba przyznać, że siedząc w kinie można się przypadkiem colą czy pop-cornem zakrztusić ze śmiechu, bo sytuacji zabawnie przewrotnych jest co nie miara! naprawdę ubaw po pachy i dla kobiet i dla mężczyzn, choć nie zawsze w tych samych momentach, oczywiście.

a potem po napisach końcowych wraca osobnik do swojego łóżka i myśli… i wcale mu już nie jest do śmiechu…

środa, 17 czerwca 2015

Królowa = Regina

taka sytuacja 
młoda biedronka wbiega wraz z grupką rówieśniczek do tramwaju. śmieją się, żartują, owadami płci męskiej się zachwycają...
pewna staruszka przysłuchując się temu gwarowi, lekko drżącym głosem przestrzega je: Oj wy młode, kochanieńkie, nie bierzcie sobie starszych mężów. Za młodszymi od siebie chłopcami się oglądajcie, byście na starość same nie zostały...

pamięta to biedronka dobrze, ten moment, tą migawkę z życia lekkiego, gdzie jedyną troską było, do jakiego lokalu w sobotni wieczór się z przyjaciółmi wybiorą. każdy ma taki etap. 

staruszka owa była zaś w innym etapie. etapie, którego nie każda istota zdoła dożyć. pewnie wiedziała, co mówi. pewnie od lat samotnie żyła, męża, jaki by nie był, opłakując i tylko w dobrym świetle wspominając.  

zaczytując się ostatnio w Wojciechu Kuczoku (prawie że rówieśniku biedronkowym) natrafiła biedronka na opowiadanie "Królowa żalu". 

piękne, wzruszające, otwierające oczy lub przynajmniej dające inny kąt spojrzenia na starość, na poczekalnię. bo może nie wszystkim wiadomo, ale "starość nie jest ostatnim etapem życia przed śmiercią, starość też ma swój koniec, oddziela ją od śmierci poczekalnia"

bo może nie wszystkim wiadomo, dlaczego staruszki w kolejkach do lekarzy wszelakiej maści przedpołudnia spędzają?

a dlaczego w naiwności swej starczej nie chcą emeryturki wygodnie na konto dostać, tylko listonoszowi wolą "końcówkę" odstąpić?

i skąd tyle w nich grzechu, tyle uczynków wagi lekkiej i ciężkiej, że konfesjonał okupują tak długo, że młodzi zniecierpliwieni poszukują szybciej idącej kolejki...






"samotność jest wyborem, a osamotnienie wyrokiem"


polecam

poniedziałek, 15 września 2014

surrealizm na łyżwach

rzadko chodzi biedronka do kina, choć lubi oczywiście

kiedyś zauroczona recenzją i zwiastunem, wyciągnęła stonkę na francuski film "Dziewczyna z lilią" 
bo niby dlaczego zawsze musimy oglądać "oszukać przeznaczenie xx", przecież można się czasem odchamić i zobaczyć trochę kultury wyższych lotów. wszak to kino konesera! 


poszli. weszli. obejrzeli (tzn.cudem wytrwali do końca, bo stonka od połowy pochrapywał). wyszli.

- Wiesz, chyba nie chcesz mi powiedzieć, że "Ghost rider" to gorsza szmira!
- No, "Ghost rider" to inne kino...
- Przestań, czegoś równie beznadziejnego moje oczy nie widziały...
- Dla mnie także te wydziwiane wynalazki były niepotrzebne, ale przecież ten film ma głębszy przekaz...
- Może... jednak następnym razem pójdziemy na "Piła XX", to przynajmniej ty się trochę pomęczysz...


ale w biedronce "drzazga" została
a jeśli została, to znaczy, że film miał w sobie to coś...








czwartek, 17 kwietnia 2014

gold? silver?

 oto tarasik biedronkowy we fragmencie stworzonym na potrzeby "sesji" zdjęciowej



jakiej sesji? 
no, pewnie zauważyłyście, że biedronka ostatnimi czasy zainteresowała się żywo tematyką modową. 
po czterdziestu latach życia w błogiej nieświadomości, że są dwa typy sylwetek: chudy i gruby, i że ona do tych drugich od zawsze się zalicza, wpadła biedronka w amok zdobywania wiedzy o modzie i sylwetkach kobiecych

kupuje "InStyle" (raju! toż ona nigdy nawet Claudii nie kupiła tylko wnętrzarskie magazyny piętrzą się hałdami w jej chacie)

na ciekawe blogi zagląda, gdzie jej deccorkowe koleżanki, jak Marylka addicted-to-passion z modą za pan brat są i zazdrość (taka nieszkodliwa owadzia) ją ogarnia, że one takie ładne, tak ładnie ubrane

przy takim szperaniu w pajęczynach internetu natrafiła biedronka na Elę świetną stylistkę, która dzieli się swoją wiedzą na swoim blogu http://stylishlook.pl . nie udziwnia, ma naprawdę rewelacyjne wyczucie w zestawianiu kolorów. jeśli nie byłyście jeszcze u niej, wasz życzliwy owad w kropeczki bardzo poleca

a wy jak myślicie, czy biedronka to typ zimny czy ciepły?

środa, 16 kwietnia 2014

minimalizm przedświąteczny

nie lubi biedronka specjalnie domu ozdabiać pierdółkami przedświątecznymi
wyrosła z kupowania czy handmade-owego uaktywniania się
owszem świeże kwiaty w wazonie kupione u staruszki nad Kłodawką być muszą, ale to jedyny zbytek, na który biedronka w ozdabianiu domu sobie pozwala ostatnimi czasy

ale żeby nie było, że u biedronki nic świąt nie czuć, wyciągnęła biedronka kilka zeszłorocznych i jeszcze starszych wielkanocnych gadżetów i zaznaczyła tym samym, że święta tuż tuż...


tajfunkowe waciane bazie z przedszkola sprzed roku



jajka podane na pierzynce ze świeżego leśnego mchu

może coś jeszcze przyjdzie biedronce do głowy, ale póki co delektuje się leniwy owad widokiem przez jakże czyste "okienka" salonowe, bo oto skalnica wokół fontanny kwitnie (na różowo, haha), a brzózki z roku na rok coraz wyższe i smuklejsze pierwszą jaśniutką zielenią zaczynają się okrywać...
uwielbia biedronka wiosnę, uwielbia ją wszędzie, ale na swoim tarasie uwielbia najbardziej...

a tutaj trzeba się brać za zmontowanie sernika, bo wszyscy na ten biedronkowy sernik czekają najbardziej, zwłaszcza na pyszną czekoladową polewę, mrrr.....

środa, 26 marca 2014

aaa... chrząszcze dwa

coś się biedronka rozkręca za mocno...już trzeci post w tym roku! ba, nawet trzeci w tym miesiącu!
nieźle! 

bo biedronka lubi pisać, tak naprawdę zawsze lubiła, tylko skręciła na niewłaściwą ścieżkę na łące życia i zajmuje się klepaniem cyferek i robieniem makulatury

ale dobrze, że tak całkiem nie złamało jej życie...
że ma jeszcze w sobie trochę szaleństwa z czasów, gdy była o połowę młodsza (i mniejsza także o połowę)
czasem są to mniejsze, a czasem trochę większe szaleństwa

zobaczcie dziś dwa najnowsze, jeszcze świeżynki, z ostatniego weekendu


czy zawsze marzyła biedronka o chrząszczach z niebieskimi oczami? niekoniecznie.
ale tym nie potrafiła się oprzeć
wpadł w jej ręce w Mohito i urzekł od pierwszego wejrzenia...
a że biedronce zawsze się trójkąt marzył (hahaha), to wzięła od razu dwa egzemplarze
niech stonka będzie zazdrosny, a co!


a drugie wiosenne szaleństwo przeżyła biedronka w sklepowej przymierzalni. i nie jest to to, co nasuwa się a propos skojarzeń z trójkątem...
to raczej bardzo przyziemne szaleństwo znalezienia odzienia na okrągłe biedronkowe kształty

zobaczcie sami!