czwartek, 4 kwietnia 2013

imieniny miesiąca



to była Wielka noc






wieczór.
plan był taki: dojechać 80 km na poród w wodzie, ale akcja toczyła się szybko, więc po 40 km biedronka w innym szpitalu wylądowała. wydawało się, że to już już, a lekarz powiedział, że owszem, może urodzi do dwunastej, ale w południe dnia następnego…


co? przecież TO już się dzieje!!!


ktg nie wykazywało skurczy. biedronka tłumaczyła, że przy pierwszym synu też tak miała, ktg milczało - pewnie przez grubą warstwę tłuszczu jak u foki czy lwa morskiego. ale co tam, nikt biedronki nie słuchał… gryzła płytki stojąc pod prysznicem i nie pozwalała stonce na dobre zasnąć na kanapie w pokoju rodzinnym.


a o północy akcja nabrała tempa i "maleńkie" czterokilogramowe dzieciątko biedronkowe pojawiło się na tym świecie. 

pierwsze pytanie biedronkowe:
Matko, a po kim on jest rudy???????!!!!!!!!!




stonce pokazano potomka w czapeczce





 urodzony w piątek – stanowi wyjątek






dziś Tajfunek kończy pięć lat



Kochany, kiedy ty tak wyrosłeś?


I love you! I love you! I love you so much...