niedziela, 17 lutego 2013

mała wpadka




balony szczęścia czy światełko do nieba?
a może to skupisko jakże rzadkich białych purchawek?

oj nie tak, panowie, nie tak...

to miało być śmieszne

chociaż czasem śmieszne dla jednych, dla innych już mniej, albo wcale...
lat temu kilka biedronka ze stonką i dwiema latoroślami  na krótki spływ kajakowy się wybrała. naprawdę trasa dla przedszkolaków. biedronka z Arkadio w pierwszym kajaku, stonka z córką swą w drugim. jeden aparat fotograficzny przekazywany z kajaka do kajaka dla uwiecznienia chwil błogiego relaksu i specyficznie bliskiego kontaktu z naturą. niskie loty ważek. gdzieniegdzie plusk podnieconego okonka. czy trzepot skrzydeł dzikich kaczek w sitowiach. raj. żyć nie umierać...
swoim kajakiem biedronka lekkim suwem z maleńkiego tarasu wodnego spłynęła, gdy z tyłu kajak numero duo ze stonką(spadochroniarzem i kaskaderem, a nawet strzelcem i karateką) zaliczył totalną wywrotkę. woda była po pas, więc o topieniu mowy nie było, ale widok był co najmniej zabawny :-) toteż biedronka w swej złośliwości wrodzonej i pielęgnowanej przez całe życie (to zwrot ekhartowy dla przypomnienia)sięgnąć chciała po aparat i fotką wymowną ową sytuację uwiecznić, ale, no cóż... aparat był ostatnio w posiadaniu stonki, a co za tym idzie, dryfował sobie w przewróconym do góry dnem kajaku...
więc niestety nie uraczy tu nikogo złośliwa biedrona widokiem nieszczęsnej wymoczonej stonki, bo takowego zdjęcia nie udało się poczynić. może następnym razem.

jednak po owej eskapadzie biedronkowo-stonkowy aparat nie robi już ładnych zdjęć. coś tam się zmoczyło i na każdym zdjęciu z ciemnym tłem wychodzą kropki
a właśnie dziś biedronka zapragnęła podzielić się swoimi salonowymi i kuchennymi kątami z wirtualną częścią świata. ale znowu te plamy... brrrr! w poniedziałek aparat pójdzie do reperacji!

ale jedno zdjęcie wstawić by należało
chociażby dla wyjaśnienia sytacji




ale teraz prysnęła magia. wiadomo, klosze z "ikeji", każdy oglądacz katalogowy od razu rozpozna

niekiedy jednak rzeczy lepiej wyglądają, gdy odwrócimy świat do góry nogami.
może nie piękniej, ale na pewno ciekawiej!

zadanie na jutro (oprócz reperacji aparatu, ofkors:

poćwiczyć stanie na głowie!!!

5 komentarzy:

Amelia pisze...

Wspanialy pomysl- mala, swietlana plantacja:-))

Iwona pisze...

Jola powinnaś felietony pisac do gazet , a nie marnujesz się przy cyferkach:):):)

Teresa pisze...

Napięcie rośnie, a ponieważ uważnie czytam i z tej uwagi pamiętam o aparacie to już ręce zacieram na zdjęcia, które powinnam była zobaczyć. A tu klops, by tak rzec. Zdjęć nie ma! No jak mogłaś nie wsiąść w odpowiednim momencie aparatu????? Ja pomijam, że żadnych kropek byś nie miała teraz na zdjęciach, ale mężczyzna, karateka, spadochroniarz w w odzie po pas się topiącym toż to widok wart uwiecznienia!!! Teraz swą wyobraźnią przyjdzie mi się poratować, ale to nie to samo :(

A purchawek plantacja fascynująca. Zwłaszcza z nowej, innej perspektywy. Dzieci mają do takich perspektyw fantastyczne głowy. My już uparcie utartymi schematycznymi drogami się poruszamy...

Teresa pisze...

wyobraźniom miało być ;)

Unknown pisze...

Pięknie mieszka Biedronka z takim uroczyskiem za oknem...