piątek, 8 lipca 2011

haczyk

haczyk został połknięty!
marszobieg, gimnastyka, aqua aerobik i streching, pływanie w basenie i sauna. do tego dwa skromne posiłki. i herbata. po raz pierwszy w życiu biedronka piła herbatę niesłodzoną! i przez tydzień pobytu nad morzem, gdzie zewsząd gofry i lody, rybki i kebapy wiodły na pokuszenie, biedronka oparła się pokusie!


ale to wszystko jeszcze nic! biedronka trafiła w ręce pana Andrzeja! dosłownie! po 40 minutach TAKIEGO MASAŻU biedronka wyszła jak nowonarodzona. niby nic się nie zmieniła, ale szła w deszcz z ujmującym uśmiechem na ustach i z błyskiem w oczach. z błyskiem, którego od dawna już nie można było dostrzec...


trzymajcie kciuki za biedronkowe postanowienia, za próbę zatrzymania procesu autodestrukcji i odzyskania radości z życia






8 komentarzy:

Agnieszka pisze...

o żesz, ale Ci dobrze...ale rybki na talerzu papierowym też nie????????...:((((

ridos72 pisze...

Biedronko ..do ważki Ci blizej niż dalej ..a ja wciągnęłam dzisiaj ptysia..eh..

jolik2000 pisze...

była jedna mała rybeńka, dorszyk, co prawda grillowany, ale na talerzyku papierowym, a jakże!

Iwona pisze...

Igiełko .....zaintrygował mnie , Pan Andrzej:):)

Nieszka71 pisze...

..poproszę o namiary na pana Andrzeja..:-)

Teresa pisze...

Oh jak ja bym sobie w taim słonku poleżakowała...

Kciuki trzymam!

Agnieszka pisze...

zgodnie z zasadami powiadamiam, abyś do mnie zajrzała:)

Teresa pisze...

Joliku, a że się tak zapytam, a kto na plażę podróżuje? No przecież nie ja?! Po za tym to moje podróżowanie to tylko tak wygląda.
Wakacji jako takich wcale na przykład nie mam :(
No to organizuje jakoś czas inaczej, kręcąc się po okolicy i wspomnienia zbieram (wiecznie przecież tutaj nie będę mieszkać).